W dzisiejszych czasach technologia towarzyszy nam na każdym kroku, a dostęp do niej stał się łatwiejszy niż kiedykolwiek. Wystarczy pójść do supermarketu, a obok półek z pieczywem i nabiałem znajdziemy całą gamę elektronicznych gadżetów, często w kusząco niskich cenach. Jednym z takich hitów sprzedażowych, regularnie pojawiających się w gazetkach promocyjnych, jest „notebook z marketu” – urządzenie, które obiecuje mobilność i podstawową funkcjonalność za ułamek ceny topowych modeli. Ale czy tani laptop to faktycznie rozsądna inwestycja, czy raczej źródło frustracji? Postanowiliśmy to sprawdzić i wzięliśmy na warsztat jeden z takich promocyjnych egzemplarzy. Zapraszam na nasz test!
📦 Pierwsze wrażenia i unboxing – czy tanie znaczy tandetne?
Opakowanie jest… minimalistyczne. Prosty karton, niewiele dodatków poza zasilaczem i podstawową dokumentacją. Żadnych luksusowych akcesoriów, co zresztą było do przewidzenia. Po wyjęciu sprzętu z pudełka, od razu rzuca się w oczy jedno: to nie jest urządzenie, które ma konkurować designem z MacBookami. Obudowa wykonana jest w całości z plastiku, co jest standardem w tym segmencie cenowym. Na szczęście, plastik nie skrzypi i nie ugina się przesadnie, choć oczywiście nie daje poczucia solidności typowego dla droższych konstrukcji. Wizualnie, jest po prostu poprawnie – stonowany kolor, proste linie, bez udziwnień. Cienka ramka wokół ekranu to miły akcent, który sprawia, że sprzęt wygląda odrobinę nowocześniej.
Waga? Jest zaskakująco niska, co jest niewątpliwą zaletą dla osób, które często podróżują. Mamy tu do czynienia z lekkim notebookiem, który bez problemu zmieści się w plecaku czy większej torebce i nie będzie stanowił zbytniego obciążenia. Od razu widać, że to urządzenie stworzone z myślą o mobilności i pracy poza domem.
⚙️ Specyfikacja techniczna – co drzemie w środku?
Zanim przejdziemy do testów praktycznych, rzućmy okiem na to, co producent ukrył pod obudową. Nasz egzemplarz wyposażony został w:
- Procesor: Intel Celeron N4020 (dwurdzeniowy, taktowanie bazowe 1.1 GHz, do 2.8 GHz w trybie burst)
- Pamięć RAM: 4 GB DDR4
- Pamięć masowa: 64 GB eMMC
- Ekran: 14 cali, rozdzielczość Full HD (1920×1080), matryca TN
- Karta graficzna: Zintegrowana Intel UHD Graphics 600
- Porty: 2x USB 3.0, 1x mini-HDMI, czytnik kart microSD, gniazdo audio jack
- Łączność: Wi-Fi 5 (802.11ac), Bluetooth 4.2
- System operacyjny: Windows 10 Home w trybie S (z możliwością wyłączenia)
Patrząc na te dane, od razu widać, że to nie jest sprzęt dla wymagających użytkowników. Procesor Intel Celeron to jednostka stworzona do podstawowych zadań, 4 GB RAM to absolutne minimum dla współczesnego systemu Windows, a 64 GB pamięci eMMC to bardzo mało, zwłaszcza gdy doliczymy miejsce zajmowane przez system operacyjny. To klasyczny budżetowy notebook, który ma zaoferować podstawową funkcjonalność za niewielkie pieniądze. Pytanie, czy to wystarczy do płynnego działania?
🚀 Testy wydajności – do czego ten sprzęt się nadaje?
Przeglądanie internetu i praca biurowa
To prawdopodobnie główne zastosowanie, dla którego większość osób rozważa zakup takiego sprzętu. I tutaj nasz testowany model radzi sobie całkiem poprawnie. Otwarcie kilku zakładek w przeglądarce Chrome (około 5-7) nie stanowi dla niego większego wyzwania. Strony ładują się w akceptowalnym tempie, przewijanie treści jest płynne. Oczywiście, gdy otworzymy kilkanaście kart z ciężkimi stronami, poczujemy spowolnienie, ale do codziennego konsumowania treści w sieci czy sprawdzania poczty elektronicznej, jest naprawdę dobrze.
Praca z pakietem biurowym (testowaliśmy darmowy LibreOffice oraz webową wersję Microsoft Office) również przebiegała bez większych problemów. Pisanie dokumentów, tworzenie prostych arkuszy kalkulacyjnych – wszystko działa płynnie. Dla studenta do pisania prac, czy dla seniora do obsługi bankowości internetowej, to absolutnie wystarczający poziom wydajności. Laptop do nauki czy komputer dla seniora to trafne określenia dla tego segmentu.
Odtwarzanie multimediów
Filmy na YouTube w rozdzielczości Full HD działają płynnie, podobnie jak streamowanie seriali z Netflixa czy HBO Max. Wbudowane głośniki grają… poprawnie, czyli cicho i bez głębi, ale do indywidualnego oglądania wystarczą. Zdecydowanie polecamy podłączyć słuchawki, jeśli zależy nam na lepszych wrażeniach dźwiękowych. Nie jest to sprzęt do profesjonalnej obróbki wideo, ale do konsumpcji treści – jak najbardziej.
Coś więcej? Granice możliwości
Tutaj niestety pojawiają się ograniczenia, które były do przewidzenia. Próba uruchomienia nawet starszych, prostych gier (typu Hearthstone czy Minecraft) kończyła się frustracją. Niska liczba klatek na sekundę, długie czasy ładowania, a często wręcz niemożność płynnej rozgrywki. Zapomnijcie o edycji zdjęć w zaawansowanych programach, a o montażu wideo nawet nie wspominajcie. Ten sprzęt nie został do tego stworzony i próba użycia go w taki sposób jest skazana na porażkę. To wyraźnie pokazuje, że tani sprzęt z marketu ma swoje jasno określone granice. Jeśli szukasz urządzenia do rozrywki innej niż przeglądanie internetu i oglądanie filmów, musisz szukać dalej i głębiej w portfelu.
„Nie należy oczekiwać od budżetowego notebooka wydajności flagowego ultrabooka. To jak prosić hulajnogę o osiągi samochodu sportowego. Ważne jest, aby określić swoje potrzeby i dopasować do nich sprzęt, a nie odwrotnie.”
🖥️ Ekran – Full HD w niskiej cenie?
Ekran o przekątnej 14 cali i rozdzielczości Full HD (1920×1080) to na papierze bardzo dobra propozycja w tym segmencie. Ostra grafika i wyraźny tekst to spora zaleta. Niestety, zastosowanie matrycy TN, choć powszechne w tanich laptopach, ma swoje wady. Kąty widzenia są przeciętne – wystarczy lekko zmienić pozycję, a kolory zaczynają blaknąć lub przekłamywać. Jasność maksymalna również nie jest powalająca, co może być problematyczne przy pracy na zewnątrz lub w mocno nasłonecznionych pomieszczeniach. Kolory są poprawne, ale brakuje im nasycenia. Jeśli pracujesz głównie sam i patrzysz na ekran na wprost, nie będzie to duży problem, ale do wspólnego oglądania filmów z rodziną, czy prezentowania treści grupie osób, może być to niewygodne.
⌨️🖱️ Klawiatura i touchpad – punkty styku z użytkownikiem
Klawiatura wyspowa oferuje akceptowalny skok klawiszy, choć same klawisze są dość płytkie. Po pewnym czasie można się do niej przyzwyczaić i pisać w miarę komfortowo. Nie jest to klawiatura idealna dla osób, które piszą dużo i szybko, ale do okazjonalnej korespondencji czy tworzenia dokumentów jest wystarczająca. Brakuje podświetlenia, co jest typowe w tej klasie cenowej. Touchpad jest zaskakująco duży i precyzyjny. Obsługuje gesty multi-touch (np. przewijanie dwoma palcami, przybliżanie), co jest bardzo przydatne. Powierzchnia jest gładka, a reakcja na dotyk szybka, choć klik jest nieco twardy. Ogólnie, zarówno klawiatura, jak i touchpad są na plus, biorąc pod uwagę niską cenę.
🔋 Żywotność baterii – czy wytrzyma cały dzień?
Wbudowany akumulator o pojemności, która nie jest często podawana w specyfikacji marketowych urządzeń (w naszym przypadku około 5000 mAh), oferuje przyzwoite czasy pracy. Przy typowym użytkowaniu – przeglądanie internetu, pisanie dokumentów, oglądanie filmów – notebook wytrzymał około 6-7 godzin. To solidny wynik, który pozwala na komfortową pracę poza domem bez konieczności ciągłego szukania gniazdka. To sprawia, że jest to sensowny laptop do internetu i prostych zadań mobilnych.
🔌 Łączność i porty – czy czegoś brakuje?
Dwa porty USB 3.0 to wystarczająca liczba na podłączenie myszy i pendrive’a. Obecność mini-HDMI pozwala na podłączenie zewnętrznego monitora lub telewizora, co jest dużym plusem. Czytnik kart microSD rozszerza skromną pamięć wewnętrzną, a to jest wręcz konieczne przy 64 GB eMMC. Wi-Fi 5 zapewnia stabilne połączenie z siecią, a Bluetooth pozwala na sparowanie bezprzewodowych słuchawek czy innych akcesoriów. Brakuje portu USB-C, co jest pewnym minusem, ale w tej cenie ciężko wymagać bardziej nowoczesnych rozwiązań. Generalnie, zestaw portów jest wystarczający do podstawowych potrzeb.
💻 Oprogramowanie i system – Windows w trybie S
Notebook działa pod kontrolą systemu Windows 10 Home w trybie S. Oznacza to, że domyślnie można instalować aplikacje tylko ze sklepu Microsoft Store, co zwiększa bezpieczeństwo, ale ogranicza wybór oprogramowania. Na szczęście, w każdej chwili (i całkowicie za darmo) można wyłączyć tryb S i uzyskać pełną wersję Windows 10 Home, co zrobiliśmy od razu po pierwszym uruchomieniu. Warto pamiętać, że po wyłączeniu trybu S nie ma już możliwości powrotu do niego. Niestety, na testowanym egzemplarzu znalazło się kilka zbędnych aplikacji (tzw. bloatware), które na szczęście można było bez problemu odinstalować. Jest to typowe dla sprzętu z marketu, gdzie producenci często dogadują się z dostawcami oprogramowania, aby zwiększyć swoje marże.
✅❌ Plusy i minusy – szybkie podsumowanie
Zalety:
- Bardzo atrakcyjna cena – główny argument za zakupem.
- Niska waga i kompaktowe wymiary – idealny do mobilności.
- Ekran Full HD – dobra rozdzielczość w tej półce cenowej.
- Przyzwoity czas pracy na baterii.
- Wystarczająca wydajność do podstawowych zadań (internet, biuro, multimedia).
- Dobrej jakości touchpad.
- Możliwość rozszerzenia pamięci kartą microSD.
Wady:
- Bardzo mała ilość pamięci masowej (64 GB eMMC).
- Matryca TN z ograniczonymi kątami widzenia i jasnością.
- Plastikowa obudowa, choć poprawnie wykonana.
- Słaba wydajność w wymagających zadaniach (gry, zaawansowane programy).
- Brak podświetlenia klawiatury.
- Brak portu USB-C.
- Przeciętne głośniki.
⭐ Wnioski i werdykt – czy warto kupić?
Odpowiedź na pytanie, czy tani sprzęt z marketu to dobre wrażenia, brzmi: to zależy! Testowany przez nas notebook z „gazety” nie jest sprzętem dla każdego. Jeśli szukasz maszyny do gier, edycji wideo, zaawansowanej obróbki zdjęć czy pracy z wieloma wymagającymi aplikacjami jednocześnie, to zdecydowanie powinieneś poszukać czegoś innego – i przygotować się na znacznie większy wydatek.
Jednakże, jeśli Twoje potrzeby są podstawowe – przeglądanie internetu, poczta e-mail, praca z dokumentami tekstowymi, oglądanie filmów czy komunikacja online – ten budżetowy notebook może okazać się zaskakująco dobrym rozwiązaniem. To idealny laptop dla studenta potrzebującego sprzętu do notatek i nauki, dla seniora do kontaktu z bliskimi i bankowości internetowej, czy jako drugi, mobilny komputer do podróży służbowych, gdzie nie potrzebujemy dużej mocy obliczeniowej.
Kluczem do satysfakcji z zakupu jest realna ocena swoich potrzeb i oczekiwań. Za cenę porównywalną do lepszego smartfona otrzymujemy pełnoprawnego Windowsa, duży ekran i klawiaturę. Pamiętajcie tylko o konieczności dokupienia karty microSD, aby rozszerzyć skromną pamięć wewnętrzną. Jeśli świadomie podejdziecie do zakupu, akceptując ograniczenia, jakie niesie ze sobą niska cena, ten sprzęt z marketu może okazać się trafionym wyborem i zapewnić całkiem dobre wrażenia z użytkowania.
Warto również śledzić promocje – czasami za niewiele więcej można znaleźć modele z 8 GB RAM i 128 GB pamięci masowej, co znacznie zwiększa komfort pracy. Ale w kategorii „najtańszy z najtańszych”, nasz testowany egzemplarz spisał się lepiej, niż się spodziewaliśmy, udowadniając, że cena do jakości w przypadku prostych zastosowań może być bardzo korzystna.